Wielu marketerów przykleja je do reklam, jako certyfikat potwierdzający, że są nowocześni. Moda przychodzi ze świata, znamy i ekscytujemy się przykładami świetnych kampanii z QR kodami zza granicy. Ale czasami u nas gdzieś po drodze gubi się sens stosowania QR kodów i o tym chciałbym napisać, podając jako przykłady trzy polskie przypadki, które wpadły mi w ręce. Każdy obrazuje inny problem, a unikanie każdego z nich pozwoli na tworzenie lepszych kampanii z wykorzystaniem QR kodów.
1. Społeczna akademia nauk – gdzie jest QR code?
Zdjęcie z metra, a jak to w metrze ciemno i telepocze. Gdy to zobaczyłem w pierwszej chwili pomyślałem, że uczelnia przygotowała grę miejską – polegająca na odszukiwaniu QR codu. Trzeba mieć wiele samozaparcia i telefon z teleobiektywem, żeby dowiedzieć się, co też tak ciekawego przed nami schowała Akademia. Autorowi zdjęcia pomimo dużego wysiłku włożonego w sfotografowanie plakatu nie udało się odczytać przekazu od uczelni.
2. Makuś – Gdzie jest sens?
Jeździ się do Poznania i w połowie trasy jest pit stop na wymianę płynów. Ulotka reklamowa, a co szkodzi, sprawdzę. Odpalam aplikację, robię zdjęcie, mieli się, ściąga i co dostaję? Ciężko w to uwierzyć, ale tą samą ulotkę tylko, że w PDFie! Gdzie dodatkowa korzyść dla mnie? Jak na razie na tym QR code zarabia tylko operator, któremu zapłacę za bezsensownie ściągnięte dane z Internetu.
3. Hyundai – Quick response?
Stoję w korku, płachta z reklamą przykrywająca cały budynek, wielki QR code. Prawdopodobnie coś ważnego, skoro zajmuje tak dużą część reklamy, której cena pewnie liczona jest w dziesiątkach tysięcy. Nawet bezproblemowo udało się rozpoznać kod i co dostaję?
Stronę www z linkami do YouTube, Facebooka i Twittera- niedostosowaną nawet do urządzeń mobilnych.
Całe moje zaangażowanie ulotniło się :(
To po co są QR kody?
Wystarczy zrozumieć i zastosować w praktyce skrót QR (Quick Response), by sobie odpowiedzieć na to pytanie. Szybka odpowiedź – chcesz coś zrobić? Zrób to teraz! Dajemy Ci zniżkę, wchodź, rezerwuj. Pobierz kupon. Przeczytaj więcej tego, w co się wkręciłeś stojąc na przystanku.
Dzięki QR code złapałeś potencjalnego klienta. Wyciągnął smartfon, zeskanował kod – masz okazję na budowanie zaangażowania! Pociągnij dalej dialog, który się udało nawiązać.
Marketerze, wykorzystaj to!
A wszystkim innym, w 2013 życzę bezproblemowego skanowania QR kodów w poszukiwaniu przemyślanych akcji :)
Cały artykuł do przeczytania na mediarun.pl