Dla GoldenSubmarine największym wydarzeniem minionego roku była fuzja. Pierwsze w branży interactive połączenie sił dwóch firm (isens i Conecto) pokazuje, że rynek krystalizuje się i wchodzi w fazę kształtowania się graczy, którzy będą odgrywali na nim znaczącą rolę. Zmieniło się też podejście do pozyskania środków – dwie firmy z branży zadebiutowały na giełdzie. To wszystko świadczy o tym, że po 10 latach dojrzewamy.
A koniec 2008 upływa w dekadenckim nastroju. Po niczym niezmąconych ocenach i prognozach snutych do września, ostatni kwartał pozwolił na nabranie do nich dystansu. Po pięciu latach nieustannego wzrostu nakładów na reklamę w internecie i przeskakiwaniu kolejnych mediów w drabinie podziału budżetu reklamowego, 2008 był rokiem o wiele lepszym, niż można było to przewidzieć jeszcze na jego początku. W świadomości klientów i samej branży internet dojrzał już do bycia równoprawnym medium. Ma to ciekawe implikacje, np. ruch zaczął się przesuwać w kierunku agencji interaktywnych z „klasycznych” agencji reklamowych. Agencje interaktywne „zbroją” się i przygotowują do walki o większe budżety, w których internet nie jest kwiatkiem do kożucha „robionym” przy okazji, tylko głównym medium kampanii.
Kryzys w branży interactive?
Największym zaskoczeniem w 2008 roku był kryzys, a właściwie (jeszcze) jego brak. Dziś, o swoją przyszłość bardziej martwią się tradycyjne media niż firmy on-line’owe. Postrzegam to jako jeszcze większą niż do tej pory szansę dla internetu jako medium, które jest mierzalne, łatwo weryfikowalne, a i koszty obecności są relatywnie mniejsze. Nasza branża przeżyła już jeden kryzys i doskonale wiemy już, co to jest ostrożność, liczenie kosztów i działanie z mniejszymi budżetami. Jesteśmy więc przygotowani – nie tylko na kryzys, ale też na pozytywne dla nas skutki przesunięć budżetów: czyli na więcej pracy z większymi budżetami i z większą odpowiedzialnością, niż do tej pory.
Wojna przeglądarkowa
Tymczasem na świecie trwa II wojna przeglądarkowa. Pierwsza zakończyła się bezapelacyjną wygraną Microsoftu i jego Internet Explorera. Wynik drugiej nie jest już tak pewny. Silna ofensywa Firefoxa i niespodziewany atak Google z jego Chrome stawia w trudnej sytuacji Internet Explorera – ciekawe, czy jego wersja 8 – pozwoli przejść do kontrataku w 2009 roku.
Gdy już wybierzemy przeglądarkę – stajemy przed dylematem: co przeglądać. Jeszcze niedawno odpowiedź była prosta – mój ulubiony portal. Ale teraz? Kiedy Microsoft chce (lub chciał) kupić Yahoo tylko dla jego wyszukiwarki, za nic mając cały portalowy dorobek tej firmy, kiedy serwisy społecznościowe czy też z treścią (np. Youtube) zabierają ruch, a monopolista w kwestii wyszukiwania – Google odbiera użytkowników – przyszłość portali w obecnym wydaniu jest co najmniej niepewna. W 2009 roku będziemy obserwować, jak portale poszukują nowego sposobu na biznes – od wyników poszukiwania będzie zależeć ich przyszły kształt. W ramach zmian portali, np. ja z niecierpliwością czekam na pierwsze dopracowane oferty rozliczania się za efekty w reklamie.
2009 rok może być interesujący, jeżeli chodzi o branżę SEO. Coraz więcej sygnałów dociera z Google, że bliżej przyjrzy się praktykom firm pozycjonujących. Mam nadzieje, że idea „content is the king” wróci do gry.
Wideo :)
W 2009 roku, tak jak do tej pory, będzie rządzić wideo. I już nie tylko 2 minutowe, kiepskie filmiki, ale pełne wersje filmów. Hulu po roku działania znalazło się w rankingu top 10 serwisów wideo. Pierwsze miejsce zajmuje oczywiście YouTube i to przez 2009 rok się nie zmieni :)
Artykuł z wypowiedziammi inych osób z branży ukazał się: http://www.wirtualnemedia.pl/article/2567441_Rok_2008_pod_lupa_branzy_internetowej_wideo.htm