Copywriting wymaga umiejętnej żonglerki słownej i ciągłego zaskakiwania odbiorcy. Z drugiej strony dużej autodyscypliny i ciągłego odświeżania wiedzy z ojczystego języka. Rzadko bywa, by ktoś krytykował zdjęcie czy grafikę, za to jakiekolwiek braki interpunkcji czy wpadki słowne są natychmiast wyłapywane przez bezlitosnych internautów. W końcu każdy przecież „umie po polsku”, miał wypracowania w szkole i zna się na pisaniu (podobnie jak piłce nożnej, sądownictwie, jeżdżeniu samochodem i paru innych rzeczach).
Dlatego trzeba pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Tylko w ten sposób można nie wyjść z wprawy. Ale w zasadzie jak, co, gdzie i o czym? Do tego przydają się dobre narzędzia – strony internetowe, z których korzystam na co dzień. Ostrzegam, będzie dużo słowników!
Narzędzia przydatne dla copywritera
Oczywiście numerem jeden jest Słownik Języka Polskiego, który znajdziemy pod linkiem www.sjp.pwn.pl. To prawdziwa kopalnia wiedzy na temat odmiany trudnych słów i haseł, co do których nie mamy pewności. No i posiada fantastyczną poradnię językową, w której do niedawna brylował wspaniały Mirosław Bańko z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego cięte riposty wyszły spoza archiwum poradni i trafiły na, do niedawna jeszcze aktywnego, fanpejdża na Facebooku „Profesor Bańko i jego cięte riposty”. Znaleźć tam można prawdziwe perełki. Polecam czterema łapami.
Pozostając przy słownikach, kolejnym, do którego non stop zaglądam to oczywiście słownik synonimów. W internecie znajdziecie ich kilka, ja preferuję te z maksymalnie uproszczoną nawigacją, jak www.synonim.net, który po wpisaniu hasła, wypluwa natychmiast wszystkie z nim skojarzenia. A następnie też porządkuje je w zależności od poruszanego tematu. Moim osobistym odkryciem jest strona http://glebowski.pl/scrabix/. Z dość intrygującym systemem do wyszukiwania słów dla scrabblistów. Co w tym narzędziu takiego świetnego? Otóż, po krótkim wgryzieniu się w trochę skomplikowane zasady funkcjonowania strony, możemy w niej wyszukiwać rozmaite słowne zbitki, anagramy czy słowa zawierające fragmenty innych słów.
W Googlach znajdziecie dziesiątki rozmaitych słowników przysłów, wyrazów obcych i przede wszystkim frazeologiczne. Ale jak dla mnie, wszystko najlepiej porządkuje… Wikipedia. A w zasadzie jej część – Wikisłownik (https://pl.wiktionary.org/). Idealne narzędzie na start, gdy dopiero zaczynamy pracować nad hasłem i szukamy dobrego punktu zaczepienia. Wrzucamy słowo i ciach, natychmiast wyskakuje nam skrót tego, co na ten moment jest najbardziej potrzebne – odmiana, formy, przykłady, kolokacje, wyrazy pokrewne i, ulubione przez copywriterów, związki frazeologiczne.
Te ostatnie znajdziemy również w Wikipedii. Pod tym linkiem odkryjemy największą chyba bazę starych i nowych związków frazeologicznych uporządkowanych alfabetycznie. Strona jest trochę uciążliwa, gdy szukamy konkretnych związków (niestety, brak dobrego filtrowania tematycznego). Ale za to bardzo przydaje się, gdy luźno szukamy inspiracji albo po prostu chcemy sobie odświeżyć naszą osobistą bazę wiedzy.
A jeżeli nie chcemy pisać „hejka internauci, to jest zajefajne”, a nasz odbiorca jest „spoko ziom” i… zostać wyszydzonym przez naszych młodszych odbiorców, polecam zdecydowanie słownik www.miejski.pl. Znajdziemy tam praktycznie wszystkie nowopowstałe słowa, które żywo funkcjonują w języku ulicy. Ten słownik powinni przeglądać wszyscy, którzy chcą poznać dlaczego teraz młodzież tak chętnie „vapuje”, a „mordą” zwracają się do siebie wszyscy „prawilniacy”.
Tyle samych narzędzi. Co do samych stricte kreatywnych stron z fajnymi, inspirującymi reklamami, nie zrobię wielkiego odkrycia. Wystarczy wrzucić w wyszukiwarkę zbitkę „creative ads” i natychmiast odkryjecie masę świetnych stron w stylu: www.creativebloq.com, www.adsoftheworld.com, www.awwwards.com czy www.boredpanda.com. Są lepsze, gorsze, bardziej lub mniej intuicyjne. Sprawdźcie, która Wam najlepiej leży. A gdy chcecie być na bieżąco z tym, co jest obecnie „in” w internecie (ha! Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.), zerkajcie regularnie na strony skupiające wielkie społeczności w stylu www.imgur.com, www.tumblr.com czy www.9gag.com. Odkryjecie w nich żywy, tętniący organizm pełen fascynujących i kreatywnych ludzi wrzucających miliony memów, grafik, wideo kompilacji, które zgrzewają publikę na całym świecie i… najprawdopodobniej za dzień czy dwa pojawią się na polskich portalach.
A po co tyle czekać?