Zapraszamy do lektury fragmentu artykułu Karoliny Bąkowskiej (Head of Social Content & Gaming) i Patryka Gwarka (Social Media Gaming Specialist). Artykuł ukazał się w Magazynie Online Marketing nr 76. Zachęcamy do prenumeraty!
Zacznijmy od tego, że jeśli nie ogranicza Cię akcept z globala, twoją markę nie cechuje wysokie brand safety, a musisz się porządnie zastanowić, bo nie jesteś ani Żabką, ani Duolingo na TikToku, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno bardzo, ale to bardzo ważne pytanie. Czy moja marka ma potencjał na dźwignięcie memów? A potem zacznij je robić.
Jak to jest być marką z odważną komunikacją mocno osadzoną w internetowej społeczności? Naszym zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że niedobrze. Gdybyśmy mieli powiedzieć, co odbiorcy cenią najbardziej, powiedzielibyśmy, że po prostu dobre poczucie humoru, które zachęca ich do wejścia w interakcję z treściami. Marki, które publikują, kiedy ma to sens dla target grupy odbiorców. I co ciekawe, właśnie takie przypadkowe interakcje wpływają na lojalizację. Chodzi nam o to, że kiedy komunikacja jest blisko świata odbiorców, nawet na jedynie humorystycznym poziomie, bywa, że znajduje się nić porozumienia, która by tak rzec, pomaga nam wpłynąć na wyróżnialność i zapamiętywalność. Czy taka strategia komunikacji jest dla wszystkich? No tak średnio bym powiedział. Czy zdarzają się potknięcia i wyzwania? Jeszcze jak!
Które błędy marek sprawiają, że mamy ochotę urwać sobie kabel od internetu?
Brak dopasowania
Żeby robić wrażenie na odbiorcach trzeba dobrze zrozumieć zarówno miejsce, w którym się komunikujemy jak i to jakie towary mamy do pokazania jako marka. Pewnie, że znajdą się wyjątki od tej reguły i wyjątkowo zabawny admin czy moderacja pociągną dyskusję w dobrym dla marki kierunku, ale to muszą być już naprawdę kasjerki znające kod na kajzerkę. Czy warto tak ryzykować?
Pamiętaj, że każda platforma społecznościowa wymaga dedykowanej formy postów, długości copy i dokładnie tak samo jest z humorem. To co bawi użytkowników TikToka niekoniecznie rozbawi użytkowników Instagrama. Nie zależy to jedynie od grupy wiekowej, chociaż też, ale bardziej od tego, że naturalnie chętniej przebywamy i jesteśmy aktywniejsi w miejscach, które są lepiej dopasowane do naszych preferencji. Warto pamiętać, że część żartów jest rozumiana jedynie na konkretnej platformie, z której się wywodzi i może wejść do szerszej świadomości później lub nawet wcale.
Wyzwanie na pewno stanowią nisze i młodsze grupy, które tanio skóry nie sprzedadzą. W tych przypadkach najlepiej postawić na zespół lub konsultacje z osobami, które należą do ścisłego grona odbiorców. Często będą w stanie wyłapać zagrożenia, których nie zauważy brand manager z doświadczeniem z innej kategorii czy po prostu innym hobby.
Brak spójności
Tworząc dowolny komunikat warto mieć w pamięci Pepsi rozwiązujące problem rasizmu w USA reklamą z Kendall Jenner. Jako marketerzy zdarza nam się zapędzić, a trzeba szczerze powiedzieć, że na koniec dnia w RTM-ach i memach kryje się zagrożenie, o którym marketerzy często zapominają.
Granica między byciem zabawnym a żenującym jest bardzo cienka, a przekroczenie jej grozi uznaniem treści za cringe. Trzeba mieć wyczucie i odpowiednio wyregulowany miernik śmieszności, aby nie poślizgnąć się na kolejnym z rzędu trendzie.
Nachalność w komunikacji również nie jest wskazana, bo świadomi odbiorcy szybko ją wyczują. Wszelkie wrzutki muszą być zgodne dotychczasowymi działaniami i tożsamością marki, w przeciwnym razie mogą być postrzegane jako nieautentyczne. Dlatego warto eksperymentować, ale ostrożnie, ucząc się na własnych błędach.
[…]
Całość artykułu dostępna w Magazyn Online Marketing nr 76.
https://o-m.pl/artykul/rtm-i-memy-w-komunikacji-socialowej-marek-jak-to-robic-dobrze