Dzisiaj mijają dokładnie dwa lata sprawowania władzy przez obecny rząd. 24 miesiące, które są ostatnio granicą jakiej żadna ekipa rządząca nie może przekroczyć bez spektakularnej (przynajmniej medialnie) afery. Obecnie rządzącym też się nie udało, a że w tle całej historii znalazł się hazard, to jesteśmy właśnie świadkami błyskawicznego powstawania ustawy, która ma zakazać całego procederu. Także w jego internetowym wydaniu.
Moja dotychczasowa styczność z hazardem zarówno w realu jak i internecie, ograniczała się wyłącznie do zakładów bukmacherskich, z których sporadycznie, ale chętnie korzystam. Z punktu widzenia własnych doświadczeń, to właśnie zakładom przypisałbym wiodącą rolę na tym rynku. Gdzieś dalej wskazałbym na poker (o którym często w swoich mailingach informują firmy bukmacherskie), a na końcu internetowe kasyna. Ich reklamy najczęściej widzę mimochodem, obstawiając wyniki kolejnej ligowej kolejki. Poszukując więcej informacji na ten temat okazało się, że takie postrzeganie rynku wcale nie odbiega od jego rzeczywistego obrazu.
Same firmy bukmacherskie niezbyt chętnie mówią o swoich dochodach, ale wiodącą rolę w Europie (a tym samym i Polsce) przypisuje się 5 firmom, do których zaliczają się:
- Unibet
- Bwin
- Betclick
- Expekt
- Bet-at-home
Dominację tych firm w Polsce potwierdzają wyniki oglądalności udostępniane przez Megapanel. Wiodąca czwórka, gromadząca łącznie ok 650 tys UU miesięcznie, wygląda następująco:
- Betclick
- Bwin
- Expekt
- Bet at Home
Co ciekawe z wszelkich stron związanych z hazardem popularniejsze od tych, oferujących zakłady bukmacherskie, są tylko witryny związane z grą w lotto.
Na czym zarabiają bukmacherzy? Jak mówią sami przedstawiciele firm kluczowe są dla nich zakłady sportowe, następnie zyskujący na popularności poker i na końcu kasyna. To co jest najistotniejszą częścią tego rynku widać zresztą po działaniach promocyjnych największych brandów. Skupiają się one na sporcie: Betclick jest sponsorem strategicznym Lecha Poznań, Bwin sponsorował tegoroczny Eurobasket, Bet-at-home reklamuje się na koszulkach Wisły Kraków, Unibet jest sponsorem tytularnym piłkarskiej I ligi. To przykłady pierwsze z brzegu i można je mnożyć patrząc zarówno na Polskę jak i inne kraje europejskie.
Firmy bukmacherskie nie kryją się ze swoją działalnością, choć paradoksalnie w obecnej chwili nie można powiedzieć, że jest ona w 100% legalna. Wszystko z uwagi na podstawę prawną z 1992 roku, która z oczywistych względów nie uwzględnia takiej formy działalności w internecie. Efekt jest łatwy do przewidzenia – funkcjonowanie jak i promocja jest ciągłym lawirowaniem między przepisami prawa, zamiast być legalnie usankcjonowaną i przynoszącą niemałe dochody dla budżetu Państwa działalnością.
Zapewne zdecydowana większość z ok. 30 serwisów bukmacherskich (oferujących również inne gry) po wprowadzeniu ustawy zakazującej hazardu i tak znajdzie sposób na swoje funkcjonowanie. Wątpię też, aby zabrakło graczy – dziwnie brzmi groźba karania graczy lub blokowania dostępu do serwisów hazardowych z Polski. Szkoda, że w Polsce polityka wciąż opiera się na zasadzie „ciemny lud wszystko kupi” i nawet zdrowy rozsądek ustępuje obawie przed ukazaniem się w oczach opinii publicznej jako obrońca grup przestępczych i całego zła związanego z hazardem.
Oficjalnie ustawa powstaje aby chronić społeczeństwo przed zgubnymi skutkami nałogu. Tyle, że gdy spojrzeć na Wielką Brytanię, gdzie u bukmacherów można założyć się niemal o wszystko, wcale nie widać degrengolady społeczeństwa. A przecież przy tak długo trwającym zjawisku już dawno powinna ona nastąpić.
PS
W dzisiejszym Dzienniku ukazał się tekst o tym, że w projekcie ustawy zaszła nieoczekiwana zmiana i zakłady bukmacherskie w internecie będą jednak legalne. Najpierw pomyślałem, że ktoś jednak poszedł po rozum do głowy, a później przeczytałem tekst… z zapowiedzią kolejnej afery…