To nowy projekt GoldenSubmarine: kalendarz ścienny na 2020 rok, z autorskimi, niezależnymi pracami grafików pracujących w agencji. Pierwsza z nich – już gotowa.
Przez dwanaście miesięcy będziemy prezentować kolejne prace graficzne, które złożą się na pierwszy tego typu projekt w branży, w formie ZłotegoKalendarza na 2020 rok. Pierwsza grafika – na styczeń – to praca autorstwa Marcina Jagodzińskiego. Oto, co sam mówi o projekcie i związanym z nim wyzwaniem.
Zaskakująca propozycja
Gdzieś w połowie grudnia dowiedziałem się, że to właśnie ja mam zrobić pierwszą kartkę kalendarza GoldenSubmarine. Co? Kartkę? Kalendarza? Będziemy wydawać kalendarz? W sumie fajna sprawa, ale też i niezłe wyzwanie. Kompletnie nie słyszałem wcześniej o tym projekcie, więc zaskoczył mnie ten pomysł i… bardzo mi się spodobał. Takie challenge to ja lubię najbardziej! W założeniu grafika ma powstać w ciągu 8 godzin, więc od pomysłu do realizacji jest niewiele czasu. Temat? Z pozoru banalny. Trzeba zobrazować jeden miesiąc w roku. W moim przypadku – styczeń. Ale co tu pokazać? Zimowy pejzażyk? Nie dostałem żadnego briefu, więc miałem zupełną dowolność wyboru formy czy przekazu. Tylko ode mnie i od moich graficznych umiejętności, warsztatu i pomysłowości zależało co dalej. I czy chcę w obrazie zawrzeć jakiś przekaz.
Ale co tu pokazać?
Nie miałem z góry założonego planu jak ma wyglądać styczniowa kartka kalendarza, więc poszukałem inspiracji wśród malarzy. Chciałem żeby moja grafika miała walory artystyczne i niosła coś więcej. Mówiąc wprost – nie była nudnym obrazkiem. Pomysł ewoluował kilka razy w trakcie wykonania. A to, co widzicie, powstało na mocnym freestyle’u w świątecznym czasie, gdy po głowie chodzi tyle różnych rzeczy. Lubię chodzić własnymi ścieżkami, kocham czarny, niepoprawny humor i potrafię rzucić jakiś żart, po którym ludzie nie wiedzą, co zrobić z oczami. Do tego uwielbiam potwory i wszelkie niezwykłe stworzenia, zwłaszcza te z morskich głębin. Ci, co mnie znają, dobrze o tym wiedzą. Wszystko to przelałem na ekran.
Miks inspiracji
Pierwsze wersje grafiki były zbyt ciężkie i mroczne. Ale brakowało mi w nich czegoś jeszcze. Tego czegoś nieokreślonego. Musiałem to jakoś rozładować. W przekazie finalnej grafiki wykorzystałem odniesienia do bajek, popkultury, gier, trochę ciemnej wizji przyszłości i biurowego humoru, dołożyłem też moje obserwacje otoczenia i ludzi. Ostatecznie powstała grafika o industrialno-baśniowej estetyce, trochę niepokojąca, ale, mam nadzieję, też z humorem. Miałem dużo dobrej zabawy podczas tworzenia. A interpretacja? To już zostawiam Wam. Powiem tylko tyle, że do kolejnego sylwestra już niedaleko.