Jeżeli chcesz budować swój własny wizerunek w sieci i w oparciu o ten wizerunek zarabiać pieniądze, np. prowadząc małą firmę, to „Sześć pikseli oddalenia” to książka dla Ciebie. Jeżeli prowadzisz większą firmę i chciałbyś dowiedzieć się więcej na temat strategii marketingowej w Internecie, to nie dowiesz się tego z tej książki. Wciąż jednak warto ją przeczytać – znajdziesz tu ciekawie opisaną, wzbogaconą przykładami, analizę zmiany sposobu komunikacji firmy z klientem, spowodowaną przez Internet.
Czytelnik dowie się, jak stworzyć wokół siebie grupę ludzi (społeczność) i jak stać się jej realnym przywódcą – nie tylko w świecie wirtualnym – oraz jak korzystać z wypracowanej pozycji. Porad i podpowiedzi jest dużo, od bardzo banalnych, jak np. wybór nicka/nazwy, po takie, które ocierają się o filozofię – „nie oglądaj się wstecz”. Wszystko to głównie w oparciu o narzędzia WEB 2.0 i praktykę komunikacji. Da się zauważyć, że książka powstawała przed eksplozją popularności serwisów społecznościowych, czy też autor nie zachłysnął się nimi tak, jak branża w Polsce. Temu zagadnieniu poświęcono zaskakująco mało uwagi.
Autor przedstawia przykłady zza oceanu – czytając je, można odnieść wrażenie, że nie wszystkie pasują do na naszej rzeczywistości. Dotyczy to np. wykorzystania Tweetera. Jeszcze nie słyszałem o jakimkolwiek biznesowym zastosowaniu tego narzędzia w Polsce, głównie ze względu na jego małą popularność.
Zgrabna i chwytliwa teoria „Sześć pikseli oddalenia” – bazująca na koncepcji sześciu stopni oddalenia – przełożona na świat wirtualny, w moim przekonaniu nie znajduje uzasadnienia, nie stanowi też spoiwa scalającego książkę. Da się zauważyć brak wyraźnego motywu przewodniego. Pomimo tego, każdy z rozdziałów może być pomocny w wypracowaniu swojego miejsca w Internecie, przy czym trzeba wiedzieć, czego szukać.
A na deser można dowiedzieć się, że „.. starsze pokolenie (ludzie powyżej 25 lat) …” ;-)