Kolejny miesiąc i kolejne dzieło, na widok którego aż chce się wydać Krzyk. Z zachwytu oczywiście, bo oglądamy ilustrację zainspirowaną najsłynniejszym chyba obrazem Edvarda Muncha!
Żar lejący się z nieba. Plaża (Czyżby polska? Chyba tak, bo widzimy parawan!) skąpana w słońcu. Tu nawet woda wygląda tak, jakby można było otrzymać z niej zupę a nie chłodzące ukojenie. A pośrodku bohaterka, w emocjonalnej pozie i niezwykłym grymasem na twarzy. Wielki kapelusz i ciemne okulary utrudniają nam interpretację tej chwili. To wyraz zachwytu? Przerażenia? Oczarowania? Zaskoczenia? Sami musicie wybrać odpowiednie słowo do tej historii.
Lipcową interpretację “Krzyku” stworzyła Beata Brauła, niezwykle utalentowana Art Directorka GoldenSubmarine. Przeniosła, przepełnioną bólem egzystencjonalnym, bohaterkę z zimnej Skandynawii gdzieś w sam środek najgorętszego dnia lata. Bohaterka zyskała więcej życia, świat stał się bardziej kolorowy, ale i… niebezpieczny dla naszego zdrowia. „Cieplutko przypominam o używaniu kremów z filtrem UV. Wiecie…, żeby nie było Krzyku” – podpowiada nam Beata. Nie sposób się z nią nie zgodzić!

Na obrazie namalowanym przez Muncha w 1893 roku autor zostawił małą inskrypcję, którą odkryto dopiero 11 lat później. “(To) mógł namalować tylko szaleniec!”. Czy autorka również pokusiła się o to, by również dodać coś w swojej ilustracji? Być może. Nie czekajcie jednak tak długo z jej odnalezieniem!