Fizyk w fotelu prezesa firmy
Każda organizacja narażona jest na kryzys i upadek. Jak znaleźć sposób na uniknięcie porażki? Sięgnąć po prawa fizyki!
Safi Bahcall ukończył fizykę na Harvardzie, a doktoryzował na Uniwersytecie Stanforda. Nieco czasu poświęcił pracy w firmach konsultingowych, aby w końcu założyć i rozwinąć własną firmą w branży biotechnologicznej. Przez lata zajmował się poszukiwaniem leków zwalczających choroby nowotworowe. Połączył w niezwykły sposób dwie swoje życiowe pasje: nauki ścisłe i rozwój biznesu.
Kultura organizacyjna? A po co to komu?
Jak każdy lider, nie raz i nie dwa pochylał się nad problemami zarządczymi. Sięgał więc po niezliczone podręczniki i dobre praktyki dotyczące kultury organizacyjnej. W końcu dojrzał do tego, aby obwieścić światu, iż kultura organizacyjna jest co najmniej przereklamowana. A ściśle rzecz biorąc, jej wpływ na kondycję biznesu. Do najistotniejszych kwestii, jak wiemy, na których w szczególności zależy prezesom, należą: sprawność organizacji (czy też, jak powiedzielibyśmy dziś, „zwinność”), zdolność do innowacji, a może w największym stopniu – poziom zmotywowania pracowników oraz zyskowność (efektywność organizacji).
Z roku na rok – a zarządzał spółką biotechnologiczną przez lat kilkanaście – przekonywał się, że powszechnie uznane praktyki i liczne dobre rady nie sprawdzają się. Wiele badań dowodzących, na przykład, że jakość kultury organizacyjnej przekłada się na notowania giełdowe okazywało się błędnych.
Irytację Safi Bahcall przekuł w końcu we własne twierdzenie i model rozwoju organizacji. Jego założenia wykłada w znakomicie napisanej książce, z rozmachem i ogromną pasją, „Odlotowe pomysły”. Właśnie, ledwie rok po międzynarodowej premierze, ukazała się w polskim przekładzie w wydawnictwie MT Biznes.
Kiedy szaleństwo staje się wielką ideą
Trzeba przyznać, umysł ścisły kieruje się innymi przesłankami dowodząc jakichś prawd. Fizyk nie snuje teorii na podstawie abstrakcyjnych wnioskowań czy subiektywnych teorii. Opiera się na wskazówkach ujawniających fundamentalne prawa. W kroku następnym tworzy model, który testuje, dowodząc prawdziwości bądź nie swojej hipotezy. Miejsca na interpretacje tu niewiele, prawda? Tak jest też z książką Bahcalla. I bardzo dobrze! Skupia się na tym co najistotniejsze. I wszystkiego dowodzi z prawdziwie naukową precyzją.
W czym zatem rzecz? Otóż – w nieoczywistych poszukiwaniach nielicznych wizjonerów, ich determinacji i przekonaniu o słuszności twierdzenia. W pasji i uporze, można by skonkludować. Przy czym z reguły są to pomysły na tyle oryginalne i wychodzące poza obowiązujący kanon, że niezwykle często są narażone albo na wyśmianie, albo odrzucenie. Dlatego tak rzadko się sprawdzają czy też: wchodzą w życie na trwałe rewolucjonizując jakiś wycinek naszego życia. Żeby taka idea wyglądająca z daleka na niedorzeczną mogła być przekuta w rzeczywistość, potrzebne jest zgodne i zdeterminowane celem działanie większej grupy osób. Tak, wizjonerstwo jednostki zda się na nic, jeśli nie ruszy za nim tłum (na przykład – w przypadku firmy – zdecydowania większość pracowników albo cała drużyna, kiedy wziąć za przykład trenera zespołu sportowego). I, przyznajmy, nieraz niezbędna okazuje się odrobina szczęścia. Takie są tytułowe „odlotowe pomysły” (loonshots): na początku budzą rozbawienie bądź obojętność, ale przy odpowiedniej postawie mogą doprowadzić do przełomowych rozwiązań czy odkryć (moonshoots).
Rozwój jak stany skupienia
No dobrze, ale co ma z tym wspólnego fizyka? Poza sposobem dojścia do celu i wnioskowania – bardzo wiele. Sposób w jaki te oryginalne („odlotowe”) pomysły kiełkują i stają się przełomowymi rozwiązaniami jest identyczne, jak przekonuje autor książki, z przemianą fazową. W szkole słyszeliśmy o niej raczej jako przejściach z jednego w drugi stan skupienia (dla porządku: woda wrze w temperaturze około 100 stopni i paruje, zamarza zaś w okolicach zera i ponownie zmienia stan skupienia – bo staje się lodem).
Kropla wpadająca do ogromnego zbiornika wody (w stanie ciekłym) nie ma znaczenia, rozpłynie się. Nie wpłynie na otoczenie. Ale kiedy odrobina gorącej bądź zimnej wody uderzy w tę samą materię, tyle że zamrożonej, mającej postać bryły lodu? Nie wchodząc w kwestię wiązań atomowych, a już na pewno fizyki kwantowej, ograniczmy się do rzeczy dla nas kluczowych (tak, Bahcall w każdej chwili skupia się na sprawach fundamentalnej!). Przywołajmy tu słowa innego fizyka, znacznie bardziej utytułowanego, bo noblisty. Phil Anderson słynie z powiedzenia, że całość to nie tylko więcej niż suma części, to zupełnie inna jakość. Mówiąc krótko: więcej znaczy inaczej! Fazy materii (jej stany skupienia) można porównać więc do różnych stanów w których znajduje się organizacja. Ta analogia – dowodzi autor książki – znakomicie się sprawdza w praktyce. Wystarczy etapy rozwoju firmy powiązać z prawami fizyki i przemianą fazową.
Między wodą a lodem
Analizując siły wpływające na przemiany fazowe dojdziemy do wniosku, że identycznie zachowują się organizacje. Wszystko zależy, która z sił uzyska przewagę, choćby minimalną, i przechyli szalę na swoją stronę. Chciałoby się tu przywołać pojęcie osobliwości i zjawisk towarzyszącym czarnym dziurom, ale to nie miejsce na takie dywagacje.
Dwie rywalizujące ze sobą siły można umownie nazwać „stawką” i „rangą”. W zależności od etapu rozwoju organizacji, jedna z tych mocy będzie determinować jej rozwój. Kiedy zespół jest niewielki, łatwiej zmobilizować go wokół wspólnego celu (dominuje „stawka” – wspólny cel organizacji, która zapewne pozbawiona jest hierarchiczności, złożonych procedur itd.). Gdy jednak idea spala na panewce, nagle istotna staje się „ranga”, pozycja w hierarchii. Może decydować przecież o pozycji na rynku, o przyszłej karierze itp. Safi Bahcall nie pozostawia nam złudzeń: te prawa działają zawsze, jak to w fizyce. Na szczęście można obie siły tak zbalansować, aby organizacja nie stoczyła się w przepaść (np. z niezwykle dobrze rokującej firmy nie stała się skostniałą organizacją niezdolną do elastycznego reagowania na zmiany rynkowe). Wyobraźmy sobie stan materii nieustannie między wodą a lodem…
Właściwie o tym jest ta – niezwykła pośród licznych książek poświęconych zarządzaniu i rozwojowi biznesu – książka. O oryginalnym podejściu opartym na nieuchronnych prawach fizyki oraz umiejętności balansowania na krawędzi – między dwoma stanami skupienia albo też, etapami rozwoju organizacji. Zdaje się, że jak to w świecie nauk ścisłych, nie ma innej rady, jak teorię zderzyć z praktyką. Więc do dzieła!
Safi Bahcall, „Odlotowe pomysły”, przeł. M. Lipa. Wydawnictwo MT Biznes, Warszawa 2020.