Święta Bożego Narodzenia to również kampanie reklamowe dedykowane temu okresowi. Ola Bielecka, copywriter w GoldenSubmarine, wybrała 5 jej zdaniem najciekawszych reklam świątecznych.
Przedświąteczne tygodnie są dla marketerów czasem, w którym równie mocno, jak na pierogi z kapustą, czekają na wysyp tematycznych reklam. I jak co roku, oczekiwania są duże. Chcemy się wzruszyć, chcemy żeby było zabawnie, żeby było mądrze, ciepło i świątecznie.
Ale nade wszystko, chcemy zobaczyć coś nowego. Czy w 2019 to się udało? Sami oceńcie.
Miejsce 5.
Już dawno Tesco nie dostarczyło nam takiej magii. Czego tam nie ma! Spot, który jest miksem Powrotu do przyszłości i O północy w Paryżu, serwuje nawet remake słynnej sceny, dobrze znanej miłośnikom serialu The Crown, w której królowa przygotowuje się do bożonarodzeniowego przemówienia.
Mimo bogactwa kontekstów, walor marketingowy nie wyparował ze scenariusza i produkcja zaskakująco mocno skupia się na produktach z oferty sklepu oraz na jakości dostawy.
I chociaż żadna z mikrohistorii nie powala żartem ani oryginalnością, to ich całość tworzy bardzo zgrabną, wesołą i wprowadzającą w beztroski nastrój świątecznej obfitości, opowieść.
Miejsce 4.
Na 4. miejscu ląduje Amazon, który przekonuje, że everybody needs somebody i ponownie oddaje głos paczkom.
Kolejny raz marka postawiła na śpiewające paczki i dobrze na tym wyszła. Jest radośnie, kolorowo, świątecznie. I podobnie, jak w spocie Tesco, film zamyka motyw powracającego do domu pracownika, czyli ludzka twarz marki. Może i nie ma w tym niczego nowatorskiego (w kontekście zeszłorocznego spotu), ale w zalewie filmów, które przed Świętami próbują wycisnąć z nas ostatnią łzę, taka bezpretensjonalna, pozytywna energia, to miła odmiana.
Aż chce się człowiekowi uśmiechnąć.
Miejsce 3.
A tymczasem w świecie high fashion… Burberry sprawdza, What is love? I zdobywa miejsce 3.
Czy ktoś z Was też ma wrażenie, że właśnie wpadł na imprezkę do Zoolandera? Są gwiazdy, jest Carla Bruni, Boychild i… faun. Jest duża dawka absurdu. I ten głos mówiący: Czym jest miłość? Chyba wiem. Mnie przekonuje.
Tak, jak przekonuje mnie świąteczna propozycja domu modowego Burberry.
I chociaż nie do końca jestem pewna, czy to prawdziwa reklama, czy parodia reklamy, to jest w niej coś elektryzującego. A chyba taka właśnie powinna być moda?
Miejsce 2.
A teraz miejsce 2.: ex aequo dla Greenpeace Turkey vs Potato oraz Argos The book of dreams.
Brawa należą się w szczególności dla warstwy tekstowej, bo ten spot nie powstałby bez dobrej wymiany zdań. W końcu to roast. Podoba mi się obsadzenie w rolach głównych dwóch najpopularniejszych w USA świątecznych potraw (czyt. stand up’owców) i zbudowanie między nimi konfliktu.
Być może w pewnym momencie robi się zbyt poważnie, ale w końcu Greenpeace chce nam przypomnieć o rzeczach poważnych.
Choć w moim zestawieniu obie reklamy znalazły się na tym samym podium, w rzeczywistości znajdują się na dwóch różnych biegunach. Book of dreams to pochwała konsumpcjonizmu w najczystszej postaci (i jeszcze ta papierowa wersja katalogu). Przyznacie, że mało to ma wspólnego z walką o środowisko naturalne. Ale jest w tym spocie dziecięca radość, która wyjątkowo kojarzy mi się ze świątecznym czasem.
Plus za produkcję z choreografią, której nie powstydziłby się żaden musical.
Miejsce 1.
I na koniec – miejsce pierwsze, mój absolutny faworyt świątecznego wyścigu. Ikea, Silence the critics.
Każdy by się wkurzył, gdyby nagle dzbanek na herbatę zaczął dissować jego dom, prawda?
Obiektywnie patrząc, spot IKEA jest bardzo mało świąteczny w obrazku, ale za to bardzo świąteczny w przekazie. Jak mówi Sarah Green, dyrektor ds. marketingu firmy, narodził się on z powszechnego przekonania, że wraz z sezonowymi radościami, wielu z nas odczuwa niepokój, gdy przychodzi przyjmować gości, wstydzimy się własnych domów w okresie świątecznym.
Nie wiem, czy w istocie tak jest, ale idea głosząca, że magia świąt to tak naprawdę nastrój, który sami tworzymy, jest mi bardzo bliska.